czwartek, 18 kwietnia 2013


Nowy Jork cz2

O tak, poczułem w powietrzu wyzwanie i miałem zamiar je podjąć, choćby kosztowałi mnie to mnóstwo pracy.

Oczami wyobraźni widziałem nas rzucających wyzwanie całemu światu i wiedziałem, że jeśli uda mi się zapełnić Madison Square Garden, udowodnimy, że mogę wszystko. Dlatego, chociaż nie było łatwo, mieliśmy zamiar tego dokonać.

Ku naszemu zaskoczeniu, dokładnie rok później Scooter przyszedł do mnie z wieścią, że udało nam się sprzedać bilety na amerykańską trasę w dwa dni, a na koncert w Madison Square Garden w 22 minuty.

W pierwszej chwili rzuciłem tylko:
-Że co?

Chociaż tak ciężko na to pracowałem, nadal nie bardzo rozumiałem, co Scooter do mnie mówi. Dlatego zapytałem:
-To dobrze czy źle?

-Mały, to dobrze, naprawdę dobrze. Tylko najlepsi z najlepszych mogą tak szybko zapełnić MSG. Jestem z ciebie dumny.

Choć osiągnęliśmy nasz cel i wyprzedaliśmy bilety na Madison Square Garden, tak naprawdę nigdy nigdy tego nieuczciliśmy - bo to był dopiero pierwszy krok. Teraz musieliśmy stworzyć wspaniały show, który trwale zapisze się w pamięci wielu moich fanów. Po raz pierwszy byłem gwiazdą trasy koncertowej i musiałem udowodnić wszystkim, że stać mnie na to, by mieć własny show. Żeby ludzie chcieli wrócić na następną trasę i następną, i następną. Ta trasa zorganizowała była w równej mierze dla naszych fanów, co dla nas.

Rozpoczęliśmy koncertem w XL Center w Hartford w stanie Connecticut 23 czerwca 2010 roku i zagraliśmy jescze 38 koncertów, zanim trafilismy do Madison Square Garden 31 sierpnia. Jeśli oglądaliście film Never say never, macie całkiem niezłe pojęcie, jak wyglądały tamte dni. A jeśli jescze go nie widzieliście, koniecznie to nadróbcie! To naprawdę swietny sposób, żeby zobaczyć, jak wyglądała trasa - jak wiele radochy sprawia nam przygotowywanie koncertów i spotkania z fanami, ale na nas presja.

Moje gardło kiepsko znosiło tak częste występy i gdy zbliżał się koncert w Nowym Jorku, śpiewałem coraz gorzej. Mniej więcej tydzień przed występem lekarze kazali mi oszczędzać głos między koncertami, inaczej ryzykowałem trwały uszczerbek na zdrowiu. Chociaż nie mogłem mówić, mogłem pisać, więc komunikowałem się z fanami za pośrednictwem Twittera i mojej ekipy, która gadała zamiast mnie.

Rzadko się czegoś boję, ale tamtego wieczoru martwiłem się trochę, że nie będę u szczytu swoich możliwości. Chcę, żeby wszystkie moje koncerty były doskonałe, ale ten w Madison Square Garden miał dla mnie szczególne znaczenie. Wiele zależało od tego koncertu, nawet jeśli tylko ja wiedziałem, jaki był prawdziwy powód.

Chociaz nie byłem w 100% zdrowy, lekarze pozwolili mi na występ. Dlatego wieczorem 31 sierpnia 2010 r.
stanąłem na jednej z najsłynniejszych scen świata i powiedziałem:
-Cotam śłychać w Nowym Jorku? Witajcie w moim świecie. Będziemy się razem świetnie bawić. Przygotowałem dla Was mnóstwo niespodzianek! - Byłem naprawdę podekscytowany, że gram w Madison Square Garden, a do tego przyszło mnóstwo fanów, by wspierać mnie w tak bardzo ważnym punkcie mojej kariery. Chciałem pokazać im show, którego nigdy nie zapomną, więc przyszykowałem kilka nespodzianek, które - miałem nadzieję - zaprą im dech w piersiach.

Na scenie dołączyły do mnie największe gwiazdy, w tym Usher, Boyz II Men, Ludacris, Sean Kingstom, Jaden Smith i Miley Cyrus. Komcert był swietny, a publiczność wspaniała. Tak jak śpiewa Frank Sinatra, "Jeśli dotarłeś tutaj, możesz dotrzeć wszędzie" (If you can make it there, you can make it anywhere). Byłem bardzo dumny, bo przez cały następny o naszym show pisano w nowojorskiej prasie i na blogacj jako o jednym z największych wydarzeń w historii Madison Square Garden. Ludzie byli zachwyceni. Nawet po raz pierwszy zaczęto mnie porównywać do mojego idola Michaela Jacksona. Byłem w siodmym niebie.

W czasie całej trasy zapowiadałem swój kawałek "Never Say Never", dzieląc sie z publicznością moim mottem.
-W Waszym życiu  pojawiają sie chwile, kiedy ktoś okłamie Was, mówiąc, że nie możecie czegoś zrobić. O to co im powiem: "Nigdy nie mów nigdy" (Never Say Never). - Te słowa nigdy nie znaczyły dla mnie. tyle co tamtej nocy. Koncert w Madison Square Garden był jedną z najważniejszych chwil w mojej karierze i nogdy go nie zapomnę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz